Już ponad 3 000 klientów ebooka. 
Ściąga z EXCELA dla każdego - SETKI przykładów funkcji otrzymasz w 3 minuty.
ZOBACZ EXCEL EBOOK >

Jak pozyskiwać ruch z organica – przykłady i statystyki o tworzeniu i pozycjonowaniu treści

Firmy ogarnął szał tworzenia contentu, lub też mówiąc po polsku – tworzenia treści. Jedne budują blogi, inne profesjonalne publikacje, kolejne pracują nad udoskonalaniem opisów swoich produktów sprzedawanych online. Cel jest jeden – przyciągać uwagę i zdobywać nowych klientów z organica. Tylko jak działa ten piep…. google? Dlaczego pomimo tworzenia treści, ruch z wyszukiwań organicznych nie rośnie?

Jeszcze parę lat temu kwestia pozycjonowania strony www w wynikach wyszukiwania wyglądała o wiele łatwiej. Wynajmowało się firmę SEO, ta budowała zaplecze lub tez w inny sposób generowała sztuczne linkowanie. Google jednak rozprawił się z tym procederem. Obecnie jedyny bezpieczny sposób (tzn. nie grożący zablokowaniem strony przez Google) na obecność na wysokich miejscach wyszukiwania to … tworzenie dobrych i przydatnych stron.

Niby proste, ale pojawia się wiele …. ALE.

  • Po pierwsze marketingowcy chcą wyników tu i teraz.
  • Po drugie – a co to właściwie są dobre treści?
  • Po trzecie, gdy przychodzi wewnątrz firmy do napisania czegokolwiek, okazuje się wszyscy pracownicy, którzy mogli by napisać coś ciekawego, zapominają nagle języka polskiego i jedynym rozwiązaniem pozostaje zatrudnienie kogoś z zewnątrz.

Krótko mówiąc, im dalej w las tym więcej drzew.

Jako marketingowiec oraz autor czegoś, co można nazwać blogiem (tak, to jest to co właśnie czytasz) przez parę lat zebrałem trochę własnych spostrzeżeń na temat tworzenia treści, z myślą o ich dobrym spozycjonowaniu w google’u. Jednak aby nie wplątać się w jakieś kolejne teoretyczne rozważania, niniejszy wpis wzbogacę o parę statystyk z tego bloga, aby lepiej opisać, jak to mniej więcej obecnie działa

Na rynku istnieje bardzo dużo firm i osób, które kreują się na fachowców od SEO: robią audyty SEO, doradzają, coś tam zmierzą, czasem coś napiszą. Biorą za to masę kasy, a potem i tak nie widać rezultatu. Dlaczego? Bo obecnie kwestie SEO są bardzo złożone, prawie tak samo jak zasada działania algorytmu rankującego strony w wyszukiwarce google. Przy czy warto zaznaczyć, że tylko garstka osób zatrudnionych w google zna faktyczne kryteria jego działania. Prawie wszystko, jeśli chodzi o kwestie pozycjonowania, rozgrywa się w sferze hipotez i podejrzeń.

Zobaczmy jednak, jak mniej więcej wygląda pozycjonowanie treści niniejszej witryny. Aby lepiej to zrozumieć zacznijmy od krótkiego wprowadzenia.

  • Blog consider.pl zawiera w większości treści specjalistyczne, której odbiorcami jest tylko pewna grupa osób. Nie jest to blog lifestylowy poświęcony porannej kawie, bezglutenowej grzance posmarowanej organicznym dżemem oraz przemyśleniom towarzyszącym ich konsumpcji.
  • Gdy znajduję w tygodniu chwilę to przysiadam i piszę tekst. Jak nie mam czasu to wpisy pojawiają się rzadziej. Bywają przerwy nawet 2-3 miesięczne pomiędzy jednym, a drugim wpisem – z moich obserwacji wynika, że nawet taka częstotliwość publikacji nie wpływa na pozycję witryny.
  • Od samego początku istnienia bloga ponad 90% ruchu na stronę było generowane z wyszukiwań organicznych (wspomnianego organica).
  • Z licznych powodów nie uruchomiłem kanałów społecznościowych, ani newslettera, które mogłyby „tworzyć społeczność”. Może kiedyś sięgnę do tych kanałów, może nie. Na chwilę obecną zakładam, że lepiej jest poświęcić godzinę na napisanie dobrego wpisu, który w perspektywie paru miesięcy zaistnieje w wyszukiwaniu orgranicznym, niż spędzić ten czas na promowanie wpisów na facebooku, skąd trafiają zazwyczaj znaczące, ale tylko krótkoterminowe „strzały” użytkowników.
  • Generalnie komunikacja na tym blogu jest jednostronna. Od paru lat nie promuję go w żaden sposób. Nie zabiegam o likowanie, polecanie, komentowanie.
  • Liczba użytkowników cały czas rośnie, czasami szybciej, czasami wolniej. Występuje pewna sezonowość, ale trend jest wzrostowy. Co warto zaznaczyć, dzieje się to wyłącznie za sprawą organica (patrz zdjęcie poniżej).

Jak już wspomniałem o pozycji w wynikach wyszukiwania google decyduje bardzo złożony algorytm, który uwzględnia kilkaset lub kilka tysięcy czynników. Z informacji wyciekających z ust przedstawicieli google, wynika jednak, że to, co promuje poszczególne strony w wynikach wyszukiwania to ich trafność wobec poszczególnych fraz zapytania oraz jakość witryny, mierzona między innymi ilością naturalnych linków odsyłających z innych stron.

Warto jednak podkreślić, że minęły już lata, kiedy wystarczyło na stronie upakować jak najwięcej potencjalnych fraz kluczowych, aby znaleźć się na wysokich pozycjach w google. Obecnie dana fraza może nawet nie pojawiać się w treści strony, a mimo to witryna może się pojawiać wysoko przy danym kontekście wyszukiwania.

Przyznaję szczerze, że przedmiotowy blog, nigdy nie zyskał większej ilości linków zewnętrznych. O jego miejscu w wynikach wyszukiwania decydują zatem wyłącznie treści. Okazuje się, że dla wielu fraz kluczowych, najlepsze odpowiedzi znajdują się na tym blogu, co powoduje, że poszczególne podstrony stopniowo znajdują się na coraz wyższych wynikach wyszukiwania. Ku uciesze jego autora oczywiście.

Co takiego szczególnego zrobiłem w ostatnich 3-4 latach, aby zwiększyć liczę użytkowników tego bloga? Nic. Absolutnie nic.

Jedynie koncentrowałem się na tworzeniu nowych treści. Oczywiście nie wszystkie wpisy powstały z myślą o tym, aby stać się gwiazdami „organica”. Większość z nich napisałem dlatego, ponieważ uznałem, że powinny powstać. Jak głupio by to nie brzmiało, mając pomysł na tego bloga, mam spisanych trochę tematów, które muszą tu zostać opisane, nawet jeżeli są one bardzo niszowe.

Co zatem decyduje, że poszczególne treści idą w górę wyników wyszukiwań, a inne nie?

Nie wnikając w szczegóły, prawidłowość jest jedna – algorytm google rzeczywiście coraz lepiej rozdziela dobre i przydatne teksty od tych gorszych. Jeżeli czuję, że napisałem dobry i wartościowy dla użytkowników tekst, wtedy z dużą pewnością mogę zakładać, że w perspektywie paru miesięcy będzie on generował coraz więcej użytkowników. Nawet jeżeli w pierwszych tygodniach jego istnienia ruch na nim jest marginalny.

Oto moje zasady, którymi się kieruję przy tworzeniu treści:

  • Pisz w taki sposób, w jaki sam chciałbyś coś przeczytać. Patrz na stronę oczami jej użytkownika – wymagającego, wątpiącego, a przede wszystkim rozumnego użytkownika.
  • Przykłady są lepsze niż teoria. A konkretne cyfry są lepsze od „coraz częściej…” lub „coraz więcej…”.
  • Cierpliwość. Google coraz bardziej dba o weryfikację nowych treści. 3-4 lata temu zdarzało się, że wpis już po tygodniu był w topie wyników wyszukiwań na daną frazę. Obecnie trzeba czekać kilka tygodni lub miesięcy (przykłady na poniżej załączonych statystykach). Wynika to oczywiście z ogromu nowo powstających wpisów, pisanych czasem przez wspomnianych ekspertów SEO, którzy chcą różnymi kruczkami podbić pozycje swoich tekstów.
  • Konsekwencja. Nigdy nie wiesz, który wpis okaże się tym dobrym. Czasami jest to 1 na 3, 1 na 5 lub 1 na 10. Tworząc kolejny wpis jesteś bliżej tego „jednego”. Napisałem trochę wpisów, które w mojej opinii, są bardzo dobre, a zginęły kompletnie w otchłani wyszukiwań. Zmiany tytułów i inne zabiegi w niczym im nie pomogły. Z drugiej strony parę wpisów na tym blogu spozycjonowało się wysoko z kompletnie nie zrozumiałych przeze mnie powodów.
  • Eksperymentuj z tematyką i formatami. Nawet jeżeli zajmujesz się czymś naprawdę specjalistycznym to możesz stale zwiększać zakres poruszanych tematów, jak i sposobów ich prezentacji. Powiązań z innymi obszarami jest zawsze nieskończenie wiele – the sky’s the limit.

Przykłady statystyk wybranych wpisów – czas pozycjonowania w google bez żadnych dodatkowych promocji

Przyznaję szczerze, że odwiedzam wiele profesjonalnych blogów i stron tworzonych przez firmy. I bardzo szybko można odróżnić te, które powstały z pomysłem, od tych, które powstały w rezultacie odgórnego polecania „twórzcie treści”.

A jakie błędy popełniane są podczas tworzenia treści, które aż rzucają się w oczy?

  • Brak pomysłu na to, co chce się przekazać. Ilość a nie jakość. Tworzenie dużo materiałów, bez wspólnego mianownika, a czasem nawet bez widocznego celu, jaki się chce dzięki nim uzyskać.
  • Wynajmowanie agencji, które wynagradzane są od ilości znaków. W rezultacie powstają treści, które zawierają dużo sosu, a mało mięsa. A użytkownicy lubią konkrety – odpowiedzi na pytania mają być szybkie i konkretne. Wpis napisany przez eksperta w danej dziedzinie, zawierający nawet błędy stylistyczne i językowe, jest bardziej wartościowy od trzy razy dłuższego artykułu napisanego przez agencyjnego laika. Obszerne teksty to więcej ukrytych fraz kluczowych, ale gdy użytkownik widzi ogrom tekstu i jedno długie ble ble ble, wtedy niech nie dziwi bounce rate na poziomie 90%.
  • Firmy piszą o sobie, a nie o tematach, które interesują klientów. Po co komu informacja o kolejnej nagrodzie lub tytule. Takie newsy bawią może środowisko PR-owe. Nikogo innego.
  • Przerost formy nad treścią. Oprawa graficzna publikacji często uniemożliwia ich czytelność. Na szczęście szał infografik już się powoli kończy, ale cały czas można się natknąć na treści ubrane w szaty przez szalonego grafika. Design i kolorystyka powala, ale ze zrozumieniem przekazu bywa już różnie.
  • W pogodni za unikalnością wpadanie w schematy. Problem widoczny na wielu stronach sklepów internetowych. Opisy produktów mają być unikalne, ale do tworzenia ich zatrudnia się osoby bez wiedzy specjalistycznej, które tylko bawią się w tworzenie synonimów do treści napisanych przez producentów i dystrybutorów. W większości nie widziały one nawet danego produktu na oczy, a rozpisują się o nim na kilka akapitów. Zamiast praktycznego i wnikliwego opisu powstaje zatem tylko barwna opowieść pełna przymiotników.

Pytanie...
Korzystasz z EXCEL lub PowerPoint?
Poznaj setki praktycznych przykładów!
500 funkcji Excel + 500 slajdów PowerPoint

Zobacz podręcznik =>

5 komentarzy do “Jak pozyskiwać ruch z organica – przykłady i statystyki o tworzeniu i pozycjonowaniu treści”

  1. Skupienie się na jakości tekstu zawsze przynosi dobre efekty – oczywiście najczęściej trzeba na nie trochę poczekać, ale nie należy się zniechęcać, lepiej po prostu być konsekwentnym i uzbroić się w cierpliwość:)

    Odpowiedz
  2. Jeżeli chcemy pozyskiwać ruch z wyników organicznych to wg przede wszystkim należy pamiętać o dwóch rzeczach – po pierwsze o odpowiednim doborze słów kluczowych i oczywiście właściwym ich użyciu, a po drugie o contencie.

    Odpowiedz
  3. Coś w tym jest, już od dawna dodaje tylko wyjątkowe treści, co prawda dla danego projektu tylko raz w miesiącu, ale ruch stale wzrasta z organica.

    Odpowiedz
    • :) nie powiedziałbym tak. Przemyślane pozycjonowanie zawsze będzie miało swój potencjał. Na pewno jest w stanie przyspieszyć wywindowanie pozycji wybranych stron w wynikach SERP (naturalne pozycjonowanie trwa jak widać nawet 6-8 miesięcy, co dla biznesu może być terminem nie do akceptacji). Wszystko też zależy od nasilenia konkurencji. Naturalne pozycjonowanie nigdy nie przebije pozycji stron, nad których pozycją pracuje sztab ludzi. SEO to temat rzeka…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

X